[Zwrotka 1: Quebonafide]
Jestem gdzieś między dramatem, a komedią jak Bułhakow
Ledwo wiążąc koniec z końcem; nunczako
Rap zabrał mi wszystko i jeszcze jeden wdech
Ale tutaj gdzie żyję wszystko jest wet za wet
Przebiję mur jak Ashton Kutcher i Bruce Willis
Z paroma ludźmi, którzy dawno już w to uwierzyli
Najpierw przejmiemy, a później rozbujamy rap grę
I możesz trzymać mnie za słowo; Scrabble
Nie rzucam ich na wiatr, choć stoję w oku cyklonu
Mam mnóstwo pokus tak jak wrogów, jebać sojusz
Z polskim rapem, jest kilka wartkich scenopisów
A moja zemsta jest słodka na zimno; Tiramisu
Od dawna widzę tych przeniewierców w negatywach
Gdy piszę wersy to z ręką na sercu jak Religa
Nie mogę migać się, muszę błyszczeć, to mój plan B
Coś tu nie bangla, bo Twój rap jest jak Bangladesz (Bieda)
[Refren x2]
Srasz mi w punchline
Jebiesz hashtag
Klepiesz hasz tak
Jedzie rap, kurde flaszka
Kurde bla-blant
Styl się nagrał
A ty? Nie banglasz z tym? Wstyd!
[Zwrotka 2: Cywil]
Chyba pomyliłem bajki, to nie moja liga bracie
Kto to słyszał by Tsubasa grał w Ekstraklasie
Ja zwiększam w wersach zasięg, Ty gubisz pole; owca
Każdy kto mi strzela za plecami jest spalony; offside
Scena lansuje jeleni; Bambi
Na szczęście przyszedł świeży junior; Robert Downey
Ty nie słuchaj tego co tam mówią, każdy plan
Pali na panewce gdy wysuwam się na pierwszy plan
Mów mi Sherlock, rzucam dla Was te zagadki z membran
Ty bądź dla mnie jak Watson, pod warunkiem, że Emma
Mam chore sceny w bani i chory styl
Nieświadomym robię na psychice lincz; David Lynch
Lepiej milcz, bitch please, shut the fuck up, co tam?
Cywil włada słowem jak nikt; poliglota
Ty? Ty coś nie banglasz, synek
Może Ci szepnąć parę słów na ucho?; Leszek Miller
[Refren x2]
Srasz mi w punchline
Jebiesz hashtag
Klepiesz hasz tak
Jedzie rap, kurde flaszka
Kurde bla-blant
Styl się nagrał
A ty? Nie banglasz z tym? Wstyd!
[Zwrotka 3: TomB]
Ostatnio żyję tak, że nie wiem czy się w ogóle budzę
Nawet jak nie mam weny no to robię sobie muzę
Jak chcę do nieba, wystarczy że ściągnę chmurę
A jak chcę do piekła to wystarczy, że się stąd nie ruszę
Mój rap utył trochę, jem cię kocie
Jest tak ciężki, że nie może stąpać już po kruchym lodzie
O, palimy scenę, zadomowiłem się, ej
Niunio, co ja w Tobie widzę? Siebie
Zasłaniali mnie cieniem, teraz będzie jasność
Nie ogarnęli, że po nim ogarnę gdzie jest światło
No i wejdę armią do ich każdych koszar
Zużyć trochę plazmy na ich pordzewiałych zbrojach
Robią pały za featy, nie będę nawet trochę z boku
Ich kariera, a droga do celu, krok po kroku
Ich nawijka to nie Grammy chociaż jest za-Stana
Chyba wpadli już w myślenie tunelowe; księżna Diana
[Refren x2]
Srasz mi w punchline
Jebiesz hashtag
Klepiesz hasz tak
Jedzie rap, kurde flaszka
Kurde bla-blant
Styl się nagrał
A ty? Nie banglasz z tym? Wstyd!
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]