[Refren: Żabenz]
Pamiętam o Tobie, wybija mi beat pikawa
Dla mnie odsłuch to aplauz, no bo na chuj mi te brawa
Pada bateria, tekst poszedł w pizdu, prawie zawał
Tak bardzo kocham rap, że dla mnie to już nie zabawa
Pamiętam o Tobie, wybija mi beat pikawa
Dla mnie odsłuch to aplauz, no bo na chuj mi te brawa
Pada bateria, tekst poszedł w pizdu, prawie zawał
Tak bardzo kocham rap, że dla mnie to już nie zabawa
[Zwrotka 1: Żabenz]
Robię to tak jak chcę, a nie tak, żeby to sprzedać
Nie potrzebuję blunta, mam dar, co spadł mi z nieba
Miałem loty jak Ikar, duszę artysty jak Dedal
Wylądowałem w miejscu, gdzie nic już nie mogę zjebać
Pikowałem w bagno, ale ktoś miał na mnie plan
Nie czytałem pisma jeszcze, więc Bóg zеsłał mi rap
AK-47 płyta "Autopsja" podbiła w górę
Wątpię, że to dotrze, ale Adam, dzięki za ratunеk
Bonus RPK nauczył, bym szanował matkę bardziej
AK-47 rzucił koło, gdy tonąłem w bagnie
Małach usunął fałszywe twarze z moich kręgów
Hans 52 Dębiec rap zaszczepił w 7-letnim sercu
A to, co robią dzisiaj, to co wam da
Puste wersy o ruchaniu, ćpanie, łatwe hajsy, blunt
W jednej linii całe płyty ich to wyjebać na śmietnik
Jeśli teksty te są prawdy, to czas już do terapeuty
[Refren: Żabenz]
Pamiętam o Tobie, wybija mi beat pikawa
Dla mnie odsłuch to aplauz, no bo na chuj mi te brawa
Pada bateria, tekst poszedł w pizdu, prawie zawał
Tak bardzo kocham rap, że dla mnie to już nie zabawa
Pamiętam o Tobie, wybija mi beat pikawa
Dla mnie odsłuch to aplauz, no bo na chuj mi te brawa
Pada bateria, tekst poszedł w pizdu, prawie zawał
Tak bardzo kocham rap, że dla mnie to już nie zabawa
[Zwrotka 2: Hans]
Nie zdjąłbym z siebie odpowiedzialności za te słowa, nawet gdybym mógł
Niejedna historia człowieka zwalała mnie z nóg
Kiedy splatały się ścieżki jego życia, moich słów
Z poszarpanych nici tworząc mocny, gruby sznur
Prawda nieraz dotykała i zabolało znów
Boli po coś zwykle, abyś zrozumieć coś mógł
Mimo, że nie widzieliśmy się nigdy na oczy
Ty byłeś ze mną, a ja z Tobą każdej nocy
Kiedy lęk przed życiem był silniejszy niż przed śmiercią
Słowa piosenki przytrzymały nad krawędzią
I ten zapleciony gruby sznur się nie zerwał
Było blisko, centymetry od nieszczęścia
A może właśnie niezwykłe jest jak to działa
Z wnętrza człowieka wychodzi intencja, słowo, myśl
I płynąc swobodnie przez eter, do kogoś trafia
Z taką siłą, żeby zmienić go teraz i dziś
Dziękuję wam za dobre słowo dobrym słowem
Mamo, wiem, mamo, umiem, tylko to najlepiej robię
Muzyka ma dotykać tego, co nosisz w sobie
Kiedy zacznę w tą wątpić, to mikrofon odłożę
[Refren: Żabenz]
Pamiętam o Tobie, wybija mi beat pikawa
Dla mnie odsłuch to aplauz, no bo na chuj mi te brawa
Pada bateria, tekst poszedł w pizdu, prawie zawał
Tak bardzo kocham rap, że dla mnie to już nie zabawa
Pamiętam o Tobie, wybija mi beat pikawa
Dla mnie odsłuch to aplauz, no bo na chuj mi te brawa
Pada bateria, tekst poszedł w pizdu, prawie zawał
Tak bardzo kocham rap, że dla mnie to już nie zabawa